|
Materiał Dyskusyjny
Wielkość liter:
A
A A
Sokoły gdańskie odmiana sroki
Historia sokoła gdańskiego nierozerwalnie związana jest z historią Gdańska. Aby zrozumieć spory dzielące hodowców tej rasy w Polsce należy poznać lub uświadomić sobie warunki,
w jakich rasa ta powstawała. Dziewiętnastowieczny Gdańsk był swoistym tyglem kultur, narodowości i religii. Od setek lat mieszkańcy tego miasta czuli się głównie gdańszczanami, a dopiero później przypominali sobie o swoich korzeniach narodowościowych. Dwiema nacjami, które miały największy wpływ na wszelkiego rodzaju rozwój i zmiany Gdańska byli Polacy i Niemcy. Oczywiście w tamtych czasach językiem dominującym był niemiecki (zabór pruski). Piętno tego pozostało do dzisiaj, gdyż starsi hodowcy określając poszczególne odmiany barwne sokoła używają wyrażeń niemieckich. W takim właśnie kosmopolitycznym środowisku pasjonaci gołębi zaczynali tworzyć i hodować sokoły gdańskie. Do czasu wybuchu drugiej wojny światowej była już znana większość odmian barwnych (istniejących zresztą do dzisiaj). Sokoły stały się dla Gdańszczan tym, czym dla Lwowiaków były koziołki (maściuchy polskie), mewki czy brodawczaki. W okresie międzywojennym w Gdańsku i okolicznych powiatach działało stowarzyszenie hodowców sokoła gdańskiego. Jego członkowie określili zasady hodowli tych ptaków. Jedną z nich był np. ścisły zakaz krzyżowania gołębi gdańskich z gołębiami innych ras, a krzyżówki pomiędzy poszczególnymi odmianami sokoła dopuszczalne były tylko w wyjątkowych przypadkach. Przestrzeganie tych reguł miało prowadzić do utrwalenia u gołębi pożądanych cech. W dużym stopniu standardy określone w tamtym czasie, przez Gdańszczan wielu hodowców zrzeszonych w Pomorskim Klubie Sokoła Gdańskiego przestrzega do dzisiaj.
W okresie międzywojennym funkcjonowały trzy nazwy określające tego samego gołębia: sokół gdański, gdański wysokolotny oraz ester. Dopiero po drugiej wojnie światowej hodowcy w Polsce jako oficjalnie obowiązującą nazwę przyjęli sokół gdański,
a w Niemczech gdański wysokokotny.
Fot. 1. Rycina autorstwa W. Jaszczerskiego (lata '80 te XX w.) przedstawiająca sokoły gdańskie w rysunku sroki. Rycina znajduje się w zbiorach Kol. T. Stenzla.
W tym miejscu pozwolimy sobie wymienić znane nam nazwiska hodowców już nieżyjących, a których przygoda z sokołem gdańskim rozpoczęła się w okresie międzywojennym. Są wśród nich hodowcy z Tczewa: Bronisław Ment, Paweł Storma (do dzisiaj na temat tego hodowcy oraz jego mazerów i buntów krążą legendy), Franciszek Krawczewski, Brunon Abruszyński, p. Dobrowiński, p. Polak; z Gdańska: p. Szulc, p. Ulenberg, p. Lewicki; z Wejherowa: Czesław Grzelewski, Zbigniew Pręga (prezydent miasta Wejherowa), Edmund Gojke (jego czarne sroki w roku 1970 brały udział w wystawie na terenie Wielkiej Brytanii, a zdjęcie jednego z tych gołębi
było prezentowane na czołowej stronie czasopisma ''Pigeons and pigeon world'') (Fot.2).
Fot. 2. Okładka pisma "Pigeons and pigeon Word" przedstawiajaca samca soikoła w rysunku sroki wyhodowanej przez E. Gojke (lata '70te XXw.). Pismo znajduje się w zbiorach Kol. A. Labudy.
| |
Spośród osób, które do niedawna zajmowały lub nadal zajmują się hodowlą sokołów w odmianie srok należą hodowcy z Tczewa: Teofil Glaza (hodował sroki białoogoniaste w przepięknym wiśniowym kolorze) Janusz Kowalewski, Wojciech Cilkowski i Władysław Styczyński; z Wejherowa: Alfons Labuda (jego sroki czarne i niebieskie już w latach '60 i '70 ubiegłego stulecia zdobywały wyróżnienia na wystawach regionalnych i krajowych), Andrzej Bujak, z Żelistrzewa Mariusz Jaszke, z Olsztyna Tomasz Stenzel, a z Gdańska Jan i Jędrzej Kowalczys oraz Sławomir Wróbel.
Fot. 3. A. Labuda (z lewej) i E. Gojke (z prawej) przed gołębnikiem pełnym sokołów gdańskich - lata '60te XX w. Fot z archiwum Kol. A. Labudy.
Sokół Gdański w rysunku sroki, do niedawna był jedną z najrzadziej występujących odmian tej rasy gołębi w Polsce. Był okres, że ich ilość, była tak niska, że dosłownie można było policzyć te ptaki na palcach jednej ręki. Pierwszym exodusem sokołów z terenu Pomorza w tym srok był okres powojenny gdy ludność narodowości niemieckiej opuszczała ziemie odzyskane. Lata '70, '80 oraz początek lat '90 ubiegłego wieku to czas, gdy grupa handlarzy wywiozła dziesiątki srok na zachód Europy. Granice naszego kraju opuściły niestety osobniki najlepsze, co zdecydowanie źle świadczy o polskich hodowcach. Na początku lat 90-tych okazało się, że na Pomorzu, sroki w niewielkich ilościach znajdowały się już tylko w 2 lub 3 gołębnikach. Poza handlem gołębiami, drugim istotnym czynnikiem, który doprowadził do takiej sytuacji, było postępowanie sędziów, którzy oceniając gołębie na wystawach koncentrowali się na budowie głowy, znacznie zaniżając tym samym ocenę końcową (sroki zawsze odstawały pod tym względem od innych odmian tej rasy). Powyższe
zniechęciło wielu właścicieli do dalszej hodowli. Gorszy pokrój sokołów w rysunku sroki wynikał z faktu, że hodowcy tych gołębi zawsze na pierwszym miejscu stawiali, rysunek, kolor i lotność a dopiero później budowę głowy czy kolor oczu. To właśnie te dwa ostatnie elementy do dnia dzisiejszego odróżniają sroki od reszty sokołów. Warto nadmienić, że w tym samym czasie na zachodzie Europy gołębie w rzadko spotykanych i tym samym trudnych w hodowli odmianach barwnych były na wystawach łagodnie oceniane. Spowodowało to, że populacja sokołów gdańskich w rysunku sroki na terenie np. Niemiec była znacznie liczniejsza niż w Polsce, a obecnie gołębie te, o nieco przez Niemców przekształconym pokroju sprowadzane są z powrotem do Polski. Niestety hodowcy niemieccy nie są zbyt chętni do sprzedawania dobrych okazów ze swoich hodowli.
Aby uchronić sroki przed wyginięciem w Polsce i dać im szanse na rywalizację z pozostałymi odmianami barwnymi sokołów, koledzy Sławomir Wróbel z Władysławem Styczyńskim oraz Władysławem Gajewskim w połowie lat 90-tych, stworzyli nowy wzorzec dla gołębi w rysunku sroczym i nazwali te ptaki Gdański Wysokolotny (pozostałe według obowiązującego wówczas wzorca nosiły nazwę sokoły gdańskie). Do końca lat 90-tych, prezentowano te ptaki na wystawach w całym kraju, chcąc w ten sposób zachęcić innych kolegów do ich hodowli. Niestety plan ten się nie powiódł.
Niezaprzeczalny urok srok idzie w parze z trudnościami związanymi z ich hodowlą. Dawniej tymi gołębiami zajmowali się tylko najbardziej doświadczeni hodowcy, a ceny pojedynczych egzemplarzy były niebotyczne. Podobno w Wolnym Mieście Gdańsku za dobrą srokę trzeba było zapłacić równowartość mlecznej krowy. Warto wspomnieć, że sokoły gdańskie w rysunku sroczym to nie tylko ptaki, u których rysunek jest cechą fenotypu (wyglądu zewnętrznego). Do grupy tych gołębi zaliczamy zarówno ptaki w standardowym, pełnym rysunku sroki oraz gołębie, które genetycznie są blisko związane z ptakami w rysunku, ale nie widać tego w ich fenotypie. Należą do nich tzw. szpice (gołębie barwne z białymi lotkami pierwszego rzędu), "fałlogi" (gołębie białe, ale z czarnymi oczami - nie mają one nic wspólnego z sokołami w kolorze białym i białych oczach) oraz tzw. formy pośrednie, czyli gołębie z bardziej lub mniej pełnym rysunkiem. Największa trudność w hodowli srok wynika z tego, że po parze srok w idealnym rysunku uzyskuje się młode, we wszystkich wymienionych wyżej odmianach. Bardzo często zdarza się tak, że po parze srok, w pełnym rysunku, młodych z tymi cechami jest najmniej, (większość to szpice lub fał logi). Jest to dowód na fakt, że dziedziczenie sroczego rysunku u sokołów gdańskich nie do końca jest
genetycznie ustabilizowane, ponieważ rysunek sroczy nie jest cechą tej rasy, i utrwalenie go wraz z całą resztą innych ważnych cech pokroju nie zostało wykonane do tej pory na drodze selekcji. Trzeba nadmienić, że podobne zjawisko obserwuje się niekiedy u gołębi innych ras o biało-barwnym rysunku np. u barwnogłówek. Wspomniane wcześniej fałlogi (gołębie białe z czarnymi oczami pochodzące po srokach) mogą być bardzo przydatne w hodowli, ponieważ krzyżując takiego ptaka ze szpicem lub sroką istnieją duże szanse na uzyskanie gołębi o idealnym sroczym rysunku. Niestety ptaki uzyskane taką drogą często charakteryzują się oczami łamanymi, czarnymi lub tzw. chimeryzmem (jedno oko czarne drugie białe).
Wśród srok występują gołębie z tzw. śliniakiem lub sercem (biała regularna plama na szyi) jak i egzemplarze bez tych plam. Polscy hodowcy, przez szereg lat preferowali ptaki ze śliniakiem natomiast hodowcy w Europie zachodniej wyżej cenili gołębie bez śliniaka. Preferowanie przez hodowców z zachodu Europy gołębi bez śliniaka wynika z faktu, że stałe krzyżowanie gołębi ze śliniakiem może prowadzić do tego, iż w kolejnych pokoleniach staje się on zbyt duży - białe pióra z szyi pojawiają się aż na piersi (sroka w otwartym rysunku) lub na głowie w okolicach korony, czy ucha (przedłużenie śliniaka). Duża część polskiej populacji sokołów w sroczym rysunku posiada też liczne białe pióra na głowie i w ogonie (tzw. wyloty), jest to efekt błędu popełnionego w latach '90 w celu ratowania resztek populacji. Błąd ten polegał na kojarzeniu ze sobą sokołów w rysunku sroki oraz tzw. buntów (gołębie barwne z białą głową, lotkami oraz ogonem), co już na pierwszy rzut oka nie jest najlepszym rozwiązaniem. Do końca lat 70-tych znano, dwie odmiany barwne srok: niebieskie oraz czarne (Fot. 4 i Fot. 5).
Fot. 4. Sokół gdański w rysunku sroki i kolorze niebieskim z hodowli Kol. A. Bujaka. Fot. A. Bujak. | |
Fot. 5. Sokół gdański w rysunku sroki i kolorze czarnym z hodowli Kol. T. Stenzla. Fot. T. Stenzel. | |
Nieżyjący już dzisiaj Władysław Gajewski na początku lat 80-tych rozpoczął prace hodowlane zmierzające do uzyskania sroki w kolorze czerwonym. Głównym jego zamysłem było uzyskanie takiego gołębia, bez domieszki cech innej rasy, czyli krzyżując tylko i wyłącznie różne odmiany barwne sokołów. W połowie lat 90-tych w trzech gołębnikach tj. u Władysława Gajewskiego, Władysława Styczyńskiego oraz u Sławomira Wróbla, znajdowało się już kilkadziesiąt egzemplarzy takich ptaków. Jako ciekawostkę przytoczymy fakt, że
gołębnik pana Gajewskiego znajdował się na trzecim piętrze bloku sześciopiętrowego. Ptaki były lotowane, nigdy nie miały problemów z powrotem do gołębnika, a oswojone były do tego stopnia, że w salonie czuły się jak u siebie i nawet goście odwiedzający domowników nie bardzo im przeszkadzali. Dobrej klasy sroki czerwone charakteryzują się klasycznym rysunkiem oraz piękną wiśniową barwą (Fot. 6).
Fot. 6. Sokół gdański w rysunku sroki i kolorze czerwonym z hodowli Kol. Sł. Wróbla. Fot. T. Stenzel. | |
Najmniej znaną ogółowi hodowców i sędziów odmianą sroki jest tzw. falbunt, czyli sroka biało ogoniasta (Fot. 7).
Fot. 7. Sokół gdański w rysunku sroki biało ogoniastej (tzw. falbunt) i kolorze czarnym z hodowli A. Labudy (lata '70te XX wieku) . Fot. Z archiwum A. Labudy.
| |
Do niedawna występowały one w dwóch odmianach: czerwone i płowe (Fot. 8).
Fot. 8. Sokół gdański w rysunku sroki biało ogoniastej (tzw. falbunt) w kolorze żółto-płowym z hodowli Kol. T. Stenzla. Fot. T. Stenzel.
| |
Dzięki pracy hodowlanej kol. Styczyńskiego w tej chwili występuje również odmiana żółta (Fot. 9).
Fot. 9. Sokół gdański w rysunku sroki biało ogoniastej (tzw. falbunt) w kolorze żółtym z hodowli Kol. Sł. Wróbla. Fot. Z. Gilarski.
| |
Podobnie jak u srok klasycznych tutaj także występują szpice, falbunty gołębie ze śliniakiem itp. Przy hodowli tej odmiany szczególną uwagę należy zwracać na kolor ogona. Należy dążyć do tego, aby ogon był biały (zdarza się to najczęściej u gołębi żółtych). Ze względu na to, że ptaki te mają dużą domieszkę genów gołębi płowych często zdarzają się tzw. ogony "zadymione". Po krzyżówce sroki w rysunku standardowym z falbuntem, czasami wychodzą młode z "lentą" w ogonie, co wynika z mechanizmu dziedziczenia genów koloru płowego i czarnego, a przez hodowców traktowane jest jako błąd (Fot.10).
Fot. 10. Sokół gdański w rysunku sroki płowej z lentą w ogonie z hodowli Kol. Sł. Wróbla. Fot. Z. Gilarski.
| |
Przez szereg lat sroki, były utrzymywane w czystości rasy, a dwie podstawowe cechy sokoła tj. lotność oraz piękny półokrągły ogon u tych odmian wciąż są na najwyższym poziomie. Dzięki pracom hodowlanym prowadzonym głównie przez kol. Tomasza Stenzla budowa głowy u tych odmian z roku na rok jest poprawiana. Już teraz zdarzają się jednostki nieustępujące pod tym względom gołębiom, białym czy czarnym (Fot.11).
Fot. 11. Dobrej klasy sokół gdański w rysunku sroki w kolorze czarnym z hodowli Kol. T. Stenzla. Fot. T. Stenzel.
| |
Kolega Stenzel prowadzi też prace hodowlane zmierzające do uzyskania srok w pełnym rysunku i kolorze żółtym. Pierwsze egzemplarze tych ptaków prezentowane są już na wystawach (Fot. 12).
Fot. 12. Jeden z pierwszych egzemplarzy sokołów gdańskich w pełnym rysunku sroki i kolorze żółtym z hodowli Kol. T. Stenzla. Ta odmiana wymaga jeszcze kilku lat pracy. Fot. T. Stenzel.
| |
W aktualnie obowiązującym wzorcu wymienione są następujące odmiany barwne srok: czarne, niebieskie, czerwonopłowe, niebiesko płowe i żółtopłowe. W związku z powyższym autorów niniejszej publikacji nurtuje kilka pytań. Po pierwsze, czy na wystawach gołębie w sroczym rysunku i o intensywnych barwach czerwonej oraz żółtej będą traktowane jako materiał pełnowartościowy, czy może należy te kolory "rozwodnić'' aby pasowały do wzorca? Po drugie, czy u srok płowych dopuszczalna jest lenta w ogonie, czy może jest obowiązkowa, a może niedopuszczalna? I jak we wzorcu ma być zdefiniowane pojęcie "lenta"? W ramach wyjaśnienia lenta w ogonie (czyli pręga jaśniejsza od tła barwnego sterówek) jest cechą wszystkich gołębi w kolorze płowym. Przy założeniu, że lenta jest dopuszczalna (u gołębi niebieskopłowych ma ona ciemniejszy kolor od barwy tła sterówek, ponieważ gołębie tej barwy, mimo, że mają jaśniejsze upierzenie od gołębi niebieskich tak naprawdę genetycznie nie mają nic wspólnego z gołębiami płowymi, a owa lenta powinna być nazwana wstęgą ogona - tak jak u gołębi odmiany niebieskiej) to jak traktować egzemplarze gdzie podstawowym kolorem sterówek jest kolor biały, a tylko końcówki piór są przebarwione czy jest to jeszcze sroka w pełnym rysunku (z błędem w postaci niedobarwienia sterówek) czy może sroka białoogoniasta (z błędem w postaci przebarwienia sterówek). Z punktu widzenia dziedziczenia cech, ta ciemniejsza pręga na sterówkach nie jest lętą, ale pasuje do obu wymienionych wyżej definicji sroki. Ponieważ w aktualnym wzorcu sroka
białoogoniasta nie występuje, od sezonu wystawowego 2014/2015 wybrani hodowcy Pomorskiego Klubu Sokoła Gdańskiego (PKHSG) będą te ptaki prezentować na wystawach w ramach tzw. pokazu w celu rozpoczęcia procedury rejestracyjnej. Chcąc nurtujące nas dylematy wyjaśnić proponujemy na jednym za szkoleń porównać różne odmiany srok. Członkowie PKHSG przywiozą sroki w intensywnych barwach, a reszta hodowców zaprezentuje odmiany płowe. Porównajmy w myśl sarkastycznych wypowiedzi niektórych kolegów sokoły gdańskie z wysokolotnymi gdańskimi. Przy tej okazji pragniemy poinformować wszystkich zainteresowanych, że od kilku lat prowadzone są prace hodowlane zmierzające do odtworzenia odmian barwnych sokoła takich jak biały z barwnym ogonem oraz odmiana w rysunku krymki. Odmiany te do niedawna występowały sporadycznie. Z chwilą, gdy uda nam się ustabilizować powtarzalność interesujących nas cech, przystąpimy do procedury rejestracyjnej tych odmian.
Duża poprawa jakości i ilości sokołów w rysunku sroki nastąpiła po założeniu Pomorskiego Klubu Hodowców Sokoła Gdańskiego przy Trójmiejskim Związku HGR i DI. Członkowie Klubu wspólnie z wybitnymi hodowcami i sędziami sklasyfikowali odmiany sokoła gdańskiego w pięciu kategoriach, z których każda jest osobno sędziowana i nagradzana. Wszystkie odmiany srok ujęte są w oddzielnej kategorii (kategoria IV). Dzięki temu na corocznych Bałtyckich Wystawach Gołębi Rasowych ptaki te są nareszcie odpowiednio oceniane, a ich właściciele nagradzani za pracę i upór w uszlachetnianiu tych odmian. Jest to dla nich na pewno duża motywacja do dalszej pracy hodowlanej.
Hodowcy zrzeszeni w PKHSG czują się odpowiedzialni za to, aby praca hodowlana naszych przodków nie poszła na marne. Będziemy robili wszystko, aby rzadko występujące odmiany nie wyginęły. Uważamy, że każdy nawet mierny hodowca powinien być zainteresowany tym, aby rasa gołębi, którą sam hoduje była należycie propagowana i rozwijana. Jakież, więc było nasze zdumienie gdy podczas tegorocznej krajowej Wystawy Gołębi Rasowych w Kielcach podczas rejestracji sokoła gdańskiego w odmianie arlekin największym adwersarzem tego przedsięwzięcia okazała się osoba będąca hodowcą sokołów gdańskich - gdańskich wysokolotnych. Wskazuje to na fakt, że osoba ta, nie ma pojęcia o historiografii sokołów trójkolorowych (arlekiny), a pierwszy raz zobaczyła je cztery lata temu na wystawie w Szczecinie. Brak wiedzy w połączeniu z osobistą niechęcią do wybranych hodowców zrzeszonych w PKHSG w żaden sposób nie powinny wpływać na prace komisji standaryzacji! Przytaczamy ten fakt celowo, aby uczulić komisję na to jak ważny jest dobór
właściwych ''konsultantów". Argumentacja w postaci wypowiedzi typu ''nie bo nie'' lub ''nie bo takie gołębie nigdzie na świecie nie występują'' (w domyśle u Niemców) jest mało merytoryczna i świadczy o olbrzymich brakach w wiedzy. Przy tej okazji podajemy linki do niemieckich stron internetowych, na których prezentowane są (nieco odbiegające rozkładem barw od naszych ptaków) sokoły trójkolorowe:
http://giesecke-world.homepage.t-online.de/danziger%20hochflieger%20ng2.html,
http://giesecke-world.homepage.t-online.de/dahohe.html.
Z powyższego wynika, iż to nieprawda, że gołębie takie nie występują na terenie Niemiec, więc nie ma żadnych przeciwwskazań do przywrócenia tych odmian do polskiego wzorca.
Kończąc powyższe rozważania pragniemy skonkludować, że niechęć i zawiść jednej osoby nie powinny wpływać na wzajemne relacje dwóch klubów zrzeszających hodowców sokołów gdańskich działających w Polsce. Z naszej strony staramy się robić wszystko, aby stosunki koleżeńskie między nami były na jak najwyższym poziomie. Jesteśmy i zawsze byliśmy gotowi na różnego rodzaju dyskusje czy polemiki (byle tylko miały merytoryczne podstawy). Jednak wszelkie próby dyskredytacji osiągnięć polskich hodowców, pomniejszanie ich zasług nigdy przez nas nie będą tolerowane i akceptowane. Działamy w myśl zasady żyj i pozwól żyć innym lub hoduj i prezentuj swój dorobek, a jeżeli twoja impotencja hodowlana nie pozwala ci osiągnąć zamierzonych efektów to swoje frustracje zostawiaj w gołębniku. Aby umożliwić wymianę poglądów i porównać materiał hodowlany każdego roku w czerwcu organizujemy spotkania hodowców i dobrych sędziów. Na tych spotkaniach każdy ma prawo poruszać nurtujące go kwestie i wyrażać swoje poglądy. Zachęcamy wszystkich zainteresowanych sokołami gdańskimi do brania udziału w tych zebraniach, a w szczególności zapraszamy członków Zachodniopomorskiego Klubu Hodowców Gołębi Gdański Wysokolotny.
Dla zainteresowanych hodowlą sokołów gdańskich w rysunku sroka niżej podajemy wykaz hodowców zrzeszonych w PKHSG zajmujących się regularną hodowlą sokołów w tej odmianie:
Andrzej Bujak: sroki niebieskie
Mariusz Jaszke: sroki niebieskie
Jan i Jędrzej Kowalczys: sroki czarne, niebieskie, czerwone oraz sroki białoogoniaste: czerwone, płowe i żółte
Tomasz Stenzel: sroki czarne, niebieskie, czerwone, żółte, w pełnym rysunku
Władysław Styczyński: sroki czarne, czerwone, niebieskie oraz sroki białoogoniaste: czerwone, płowe, żółte
Sławomir Wróbel: sroki czarne, czerwone, niebieskie oraz sroki biało ogoniaste: czerwone, płowe i żółte.
Dysponujemy bogatym materiałem hodowlanym i zapraszamy wszystkich ambitnych hodowców do współpracy!
Zapraszamy na nasze strony internetowe:
www.golebietrojmiejskie.pl
www.sokolgdanski.bo.pl
www.sokolgdanski.pl
Opracowanie i redakcja tekstu: Sławomir Wróbel i Tomasz Stenzel
Konsultacje: Alfons Labuda, Jerzy Szawiel
Fot. 13. Woliera pełna sokołów, dominują gołębie w rysunku sroki. Hodowla i fot. T. Stenzel.
| |
P.S. Gromadzimy materiał do następnego artykułu, który poświęcony będzie sokołom w odmianach jednobarwne i mazery w związku z powyższym elitę polskich hodowców, których poniżej wymienimy prosimy o kontakt celem uzupełnienia materiałów na temat ich osiągnięć na wystawach krajowych i zagranicznych: Pan Czesław Traugutt z Poznania, Panowie Mieczysław Szczepański i Bogdan Miśkurka z Bydgoszczy, Pan Andrzej Wilamowski z Chełmna, Panowie Eugeniusz Piór i Witold Szypkowski z Grudziądza, oraz wszystkich tych których możemy nie znać, a o których warto wspomnieć. Z góry dziękujemy.
|